-Błagam! Nie wrzucaj mnie do tej zimnej wody! Proszę!- Wołałam.
-Wrzucę cię!- Uśmiechnął się złośliwie. Zaczął biegnąć w kierunku wody ze mną na rękach. W jednym momencie z mojego gardła wyszedł zduszony krzyk. Dave był już prawie w wodzie! Stanął prawie w wodzie. Poczekał, aż fala musnęła jego stopę.- Jaka lodowata! Będziesz miała przchlapane, jak zaraz cię tam wrzucę.
Zaczęłam wrzeszczeć. Chciałam mu się wyrwać, ale był za silny.
-Ale nie zrobię tego.- Stwierdził, a ja odetchnęłam z ulgą.- Poopalajmy się.
Położyliśmy się na brzegu morza. Piasek był nagrzany od słońca. My patrzyliśmy sobie prosto w oczy.
Kochałam go. Kochałam go całą sobą, całym moim sercem. Ale rozum podpowiadał mi, że to niewłaściwe. Nie chciałam go posłuchać.
-Słuchaj Kate...-Zaczął mój chłopak.
-Tak?
-Bo jutro... Czy ty?? To znaczy...- Był zakłopotany. Widocznie czymś się zmieszał.
-No powiedz to, prosto z mostu!- Uśmiechnęłam się zachęcająco.
-Bo jutro jest dyskoteka... Poszłabyś na nią? Ze mną?
Chciało mi się śmiać. A więc tego się bał? Zapytać, czy pójdę na dyskotekę? A ja niby nie miałam się bać dwa dni wcześniej oznajmić mu, że go kocham i chcę z nim chodzić wiedząc, że on do mnie nie czuje tego samego? I że niby teraz miałam się nie zgodzić?
Zaczęłam udawać, że się zastanawiam.
-No nie wiem... Z tobą? To lekki wstyd.
Widziałam w jego oczach strach i zmieszanie. Jeszcze nie znałam mojego odważnego Dave'a od tej strony.
-No pewnie, że pójdę!
Wieczorem na prawdę miałam co wspominać. Ostatnio trudno mi jest usnąć. Ale po co spać, gdy mogę myśleć o moim ukochanym?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz