Czy to moja wina, że przez lekcje nie mogłam się skupić? Myślałam tylko o nim. O moim bóstwie. Byłam zakochana po uszy. Niestety, przyprawiało go to o zakłopotanie i niekorzystną sytuację. Nie chciałam dla niego źle...
Ja, dawna kujonka dostałam jedynkę z chemii. Nikt poza nauczycielem się nie zdziwił. Czego można teraz ode mnie wymagać? Chyba niewiele.
Dave nie powiedział mi, gdzie zabiera mnie po lekcjach. Z ekscytacji nie mogłam usiedzieć na żadnym przedmiocie. Co on wymyślił? Z niecierpliwością czekałam na dzwonek. Minęły wieki, nim wreszcie nastąpił.
Kiedy nastąpił ukochany dźwięk, jako pierwsza wyleciałam z klasy. Prosto... w objęcia Dave'a!
-Oh... przepraszam.- Bąknęłam.
-Nic się nie stało. Idziemy?
No więc, od czego tu zacząć? Może od tego, że zabrał mnie do restauracji. "Ot, tak zwyczajna randka" pomyślałam w pierwszej chwili. Jednak zdziwiłam się, że mięliśmy zarezerwowany już stolik, a dania zamówione. Dave doskonale wiedział co ja lubię. Może naleśniki z nutellą były mało romantyczne, ale za to moje ulubione. Romantyzm nadrobił kupnem tortu.
-Skąd ty wziąłeś na to pieniądze?- Zapytałam.
-Ty się nie przejmuj. Ten wieczór jest nasz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz