Muzyka

niedziela, 13 kwietnia 2014

10. Dzień trzeci- przygotowania

-Mamo, mam zamiar iść z Melanie na małe zakupy. Dasz trochę kasy?- Nie byliśmy biedni. Było nas stać na wiele. Dała mi bez gadania sporo szajsu.

-Czy ty aby nie powinnaś być w szkole? Źle się poczułaś?- Zapytała zaniepokojona.

-Jest dobrze, mamo.- Uspokoiłam ją.- Po prostu i tak już nie muszę chodzić do szkoły z wiadomych powodów, a pani od fizyki mnie zdenerwowała. Po prostu wyszłam.

-Dziwisz mnie. Nigdy się tak nie zachowywałaś!- Stwierdziła moja mama.

-Po prostu... Chcę być szczęśliwa. Chyba też tego dla mnie chcesz.- Widziałam łzę w jej oku. Przytuliła mnie.

Pod koniec ostatniej lekcji mojej klasy poszłam po moją przyjaciółkę. Nie kazała długo na siebie czekać. Była smutna.

-Hej. Masz zły humor?- Zapytałam jej.

-Zawiodłaś mnie.- Powiedziała prosto z mostu. Ona nigdy nie owijała w bawełnę. Ogarnęły mnie jeszcze silniejsze poczucia winy. Ile jeszcze razy ją zawiodę? Postanowiłam, że muszę z nią bardzo szczerze porozmawiać.

-Chodź ze mną na chwilę do parku.- Poprosiłam. Poszła przodem. Nie wiedziałam, że jest na mnie aż tak bardzo zła. Było mi głupio. Wstydziłam się. Poczułam się jak największy zwyrodnialec na Ziemi. Ledwo za nią podążałam. Kiedy byłyśmy już na miejscu, rzuciła torbę na najbliższej ławce i usiadła obok.

-Ja... Ja cię przepraszam.- Bąknęłam.

-Poszłaś wczoraj na wagary. Beze mnie. Nawet mnie o nich nie poinformowałaś. Myślałam, ze nie mamy przed sobą tajemnic.- Jej słowa ukuły mnie w serce. Zepsułam naszą przyjaźń Dave'em. Byłam głupia. Oszukiwałam siebie. Nie wiem, co ja sobie głupia wyobrażałam. On nawet mnie nie kochał.

-Przepraszam. Nie wiedziałam, że na nie pójdę. Wybierałam się do szkoły. Ale Dave... Ledwo przekroczyłam próg domu, on narzucił mi swoje plany, o których wcześniej nie wiedziałam. Poszliśmy na plażę.

-A dzisiaj? Na lekcji? Wiem, zawsze planowałyśmy jak ją wkurzyć, ale ty przegięłaś pałę! Nawet mnie nie poinformowałaś o swoich planach.- Robiła mi wyrzuty. Jeśli chciała, abym poczuła się winna, już dawno jej się to udało.

-Nie wiedziałam, że to zrobię. To było tak... Nagle. Spontanicznie.

-Ty nigdy nie byłaś spontaniczna. Zmieniłaś się. To przez niego, prawda? Wiedziałam. Nie wolno mu ufać.- Mówiła o moim chłopaku. Chciało mi się płakać. Nie chciałam jej tego mówić, ale dała mi do zrozumienia, że albo będę z nią szczera, albo to koniec naszej przyjaźni. Ale prawda bolała. Bardzo.

-Racja. Mam przed tobą tajemnicę.- Prychnęła. Okazała w ten sposób, że już dawno to zauważyła.- Bo Dave... On mnie nie kocha.- Zrobiła wielkie oczy.

-Ale jak to? Przecież ze sobą chodzicie!- Była zdziwiona. Nie powinnam była tego przed nią ukrywać.

-Wyznałam mu moją miłość, a on dał mi jasno do zrozumienia, że on nic do mnie nie czuje. Ale błagałam go prawie na kolanach, aby ze mną chodził. Chociaż jeden tydzień. Może coś poczuje. Te dwa poprzednie dni... On chyba już też to czuje. Ale nie wiem. Chyba nie.- Prawda bolała. Prawda zawstydzała. Ale prawda wypowiedziana na głos dawała ulgę.

-Czemu dopiero teraz mi to mówisz?- Zdziwiła się. Była trochę zła.

-Sama widzisz jak to dziwnie brzmi. Wstydziłam się.- Wyznałam. Od razu zmieniła wyraz twarzy. był to łagodny wyraz pocieszyciela. Dobrze wiem ile razy ja go musiałam używać w stosunku do niej. Ona miała również ciężkie życie. O wiele cięższe niż ja. Nie chciałam jeszcze  bardziej jej wszystkiego utrudniać. Przytuliłyśmy się. Jak mi tego brakowało! Poczułam się lepiej.- Mam do ciebie prośbę. Dave zaprosił mnie dzisiaj na dyskotekę. Pójdziesz ze mną na zakupy? Mama mi dała sporo kasy, kupimy coś sobie, naszykujemy się i pójdziemy, okej?

-Mam iść z tobą na dyskotekę?- Zdziwiła się. Myślała chyba, że będę się bawiła wyłącznie z Dave'em. Ale ona była dla mnie rówierz ważna.

-A jeszcze wcześniej na zakupy. Kupimy sobie coś fajnego. Mam dużo kasy, kupimy sobie jakieś odlotowe ciuchy.- Stwierdziłam.

-Nie mogę wiecznie łazić z tobą na zakupy za twoje pieniądze. Wszystko jest drogie, a mnie nie stać. A nie chcę ciebie wykorzystywać!- Finanse to u niej temat tabu. Dlatego zawsze chodziłyśmy razem na zakupy, a ja płaciłam zarówno za swoje jak i za jej ciuchy. Dobrze wiedziałam, że głupio się z tym czuje, ale nie chciałam tego słyszeć.

-Nie marudź. Dla mnie to żaden kłopot, przecież wiesz, kasy u mnie jak lodu, mogę sobie pozwolić. A my musimy się rozerwać.

Bawiłam się z nią świetnie. Kupiłyśmy sobie po odlotowej kiecce. Wiedziałam, że Melanie wybierając patrzyła na cenę, więc żeby zrobić jej na złość, kupiłam jej najdroższą w sklepie, pomimo jej protestów. Ale wiedziałam, jak bardzo jej się podoba.

Ku jej zdziwieniu odwiedziłyśmy jeszcze wiele sklepów. To były nasze największe zakupy. Jeszcze nie rozumiała czemu. Kiedyś się dowie.

Cieszyłam się, że nasze relacje wyprostowały się.  Znów byłam szczęśliwa. A za godzinę miałam się spotkać z Dave'em na dyskotece.

1 komentarz:

  1. Tym razem dłuższy rozdział niż zazwyczaj, co bardzo mnie ucieszyło : ) Dobrze, że dziewczyny wszystko sobie wytłumaczyły i na razie nie ma między nimi spięć. Ciekawa jestem, czy Dave w końcu ją pokocha, czy zapomni, a cała ta akcja stanie się tylko jednym z nielicznych wątków pobocznych. Cóż, czekam na rozdział z opisem zabawy na dyskotece : )
    PS Dodałam Cię do linków, bo często tu zaglądam, a tak przynajmniej mogę być na bieżąco. Pozdrawiam ; *

    OdpowiedzUsuń