Muzyka

czwartek, 17 kwietnia 2014

12. Dzień czwarty.

Otworzyłam oczy. Gdzie ja byłam? Szukałam wzrokiem jakieś wskazówki po pomieszczeniu, w którym się znalazłam. Jeszcze nigdy tu nie byłam.

Biały pokój wzbudzał pewien niepokój. To oznaka, że coś jest nie tak. Coś mi mówił wygląd tego pomieszczenia. Tak mogło wyglądać tylko jedno miejsce. Szpital.

Nienawidziłam tych murów. Po policzku spłynęła mi jedna łza. Była tak samo samotna, jak ja. Nie miałam już nikogo. Chociaż... Nie, nie chcę żyć w niepotrzebnych złudzeniach i głupiej nadziei. Nigdy na nic nie zasługiwałam. Wyobrażałam sobie, że jestem królową świata i mogę sobie robić z nim co tylko zechcę.

Ale rzeczywistość była inna. Przyłożyłam rękę, aby zetrzeć łzę z policzka.

-Au!- Syknęłam. Co  jest?

Byłam podłączona do kroplówki. Momentalnie stanęłam na nogi i rzuciłam się do mojego plecaka. Nie wiedziałam, skąd on się tam wziął, ale wiedziałam jedno- zawsze miałam w nim lusterko.

Moje odbicie mnie przeraziło. Siniak na policzku, rozcięta warga. Na szczęście oczy były całe. Ale co się ze mną stało?

Spróbowałam sobie przypomnieć wydarzenie z poprzedniego dnia. Dyskoteka. Rozmowa z Dave'em... Czułam, jakby w serce wbiło mi się na raz tysiące szpilek. Bolało. Ale musiałam się skupić. Co było po rozmowie z Dave'em?

Pobiegłam. Do łazienki. Płakałam. Czułam się źle, było mi słabo. Przewróciłam się. Nie, sama nie. Coś mi pomogło. Ktoś mi pomógł.

Poczułam jak szybko biło mi serce. Nie byłam w łazience sama! Co tam się działo?!

Nie pamiętałam nic więcej. Kto tam był? Co mi zrobił? Do mojej głowy wpływały najgorsze scenariusze. Zaczęłam płakać.

-Obudziłaś się, kochanie!- Zawołała moja mama. Na jej twarzy widniał sztuczny uśmiech. Widziała moją twarz. Widziała moje łzy.

-Mamo, co się wczoraj ze mną działo?- Zapytałam zdezorientowana.

-Nie pamiętasz... Ty... Przewróciłaś się!- Usłyszałam sztuczną nutę w jej głosie. Kłamała. Od upadku warga się nie rozcina. Od upadku nie ma się siniaków na twarzy. Na nic więcej nie mogłam od niej liczyć. Nie mogłam liczyć, że usłyszę od niej prawdę.

Zostawiłam ten temat w spokoju. Wiem tyle, że nie stało mi się nic bardzo poważnego i, co było dla mnie najważniejsze, zabierze mnie jutro do domu. Chciałabym wrócić do domu. Tak niewiele pozostało mi już czasu. Jeszcze trzy dni z Dave'em. O ile wciąż chciałby mieć ze mną coś wspólnego. Nie chciałam tracić tu swojego czasu, ale pielęgniarka się uparła, że muszę z moim stanem zostać jeszcze jedną noc.

Odwiedziła mnie Melanie. Obudziły się we mnie wyrzuty sumienia. Ostatnio często ją ignorowałam. A ona tak na prawdę była jedyną osobą, która na to nie zasłużyła. To ona była ze mną zawsze bez względu na wszystko. Ale ona rozumiała. Przywitałyśmy się. Ona nie udawała, że jest szczęśliwa.

-Co się wczoraj ze mną stało?- Spytałam bez entuzjazmu. Ona też będzie mnie kłamać?

-To ty nie wiesz?- Nie kryła zdziwienia.- A, no tak. Ty tego nie możesz pamiętać.- Pokiwała głową ze zrozumieniem. Traciłam już cierpliwość.

-Czy ktoś mi wreszcie powie, co się wczoraj do cholery działo?!- Wybuchnęłam. Nie kontrolowałam się. To było smutne. Melanie nie zasługiwała na mój gniew.

-Spokojnie, bez nerwów!- Uspokoiła mnie.- Już ci mówię. Co pamiętasz z wczoraj, nim poszłaś do łazienki?

-Rozmowę z Dave'em. Ale co to ma do rzeczy?- Zapytałam.

-Nie. Wcześniej.- Stwierdziła.

-Rozmawiałam z tobą.- Powiedziałam. O co jej chodzi?

-Nie, jeszcze ociupinkę wcześniej. Nim do mnie podeszłaś. Z kim rozmawiałaś?- Na prawdę nie wiem, co ma piernik do wiatraka. Ale widocznie coś ma.

-Z jakimś chłopakiem. Dał mi coś do picia.- Właśnie zrozumiałam. Tu leżał klucz pogrzebany. Co on mi dodał do tego picia?! Serce zaczęło bić mi jak oszalałe.

 -Już chyba sama rozumiesz. Cokolwiek dosypał ci do picia, ty czułaś się źle. Wiedział, że prędzej czy później pójdziesz do łazienki. Tam na ciebie czekał.

-Czy... Czy on!?- Co tam się działo? Nie, nie chciałam wiedzieć.

-Nie. Dave cię uratował.-Powiedziała. Chyba się przesłyszałam.

-Że Dave?! Serio? Nie wierzę.

 -Tak, to był Dave. Pobił tego chłopaka jak zobaczył was razem w łazience. Właściwie sama nie wiem, czemu on pchał się do damskiej,  ale wiem jedno. On cię uratował.

Nie kryłam zdziwienia. Dave? Po tym wszystkim co mi wczoraj powiedział? Nie wiedziałam co sądzić. Wiedziałam jedno. Muszę z nim pogadać i mu podziękować.

-A te siniaki?- Zapytałam.

-Pomimo, że byłaś pod wpływem nie wiadomo czego, broniłaś się. Uderzył cię parę razy, nim przyszedł twój wybawiciel.

Nawet nie wiem, kiedy Melanie wyszła. Ale zostałam sama ze swoimi myślami. Nie wiedziałam, co mam o tym sądzić.

Patrzyłam w sufit. Płakałam. Przestałam myśleć o tym, co wydarzyło się w łazience, ale o rozmowie. O tych kilku zdaniach, co tak cholernie mnie zraniło. Co teraz? Co dalej?

Skupiłam się na bólu, który pulsował na mojej twarzy. Ten ból o wiele łatwiej było przetrawić. Ból fizyczny jest powierzchowny. Bolał mniej. W tej chwili chciałabym czuć tylko ten ból. Zapomnieć o Dave'ie. Ale sama tego chciałam. Wpakowałam się w jedno wielkie gówno, bo nie wiedziałam, że wszystko tak szybko się skończy i będzie aż tak bolało. Ale nie żałowałam żadnej chwili spędzonej wspólnie.

Ktoś zapukał do drzwi. Ilu ich jeszcze tu przyjdzie? Chciałam cierpieć w samotności. Nie chciałam, by ktoś patrzył na moje łzy. Nie chciałam współczucia. Tego nienawidziłam najbardziej.

-Mogę wejść?- Usłyszałam głos Dave'a. Moje serce zabiło szybciej. Czułam jak rozrasta się pod wpływem miłości, którą darzyłam tego chłopaka. W jednej chwili zapomniałam o wszystkim, cvo mi wczoraj powiedział. Teraz liczyła się dla mnie tylko jego obecność, choćbym miała później cierpieć jeszcze bardziej. Chciałam o wszystkim zapomnieć. Choćby na chwilę. Rozum podpowiadał, że nie warto.

 -Wejdź.- Zgodziłam się.

-Ja... przepraszam za wszystko, co ci wczoraj powiedziałem. Już cię więcej nie opuszczę.

Podszedł do mnie i delikatnie mnie przytulił. Poczułam się lepiej. Zapomniałam o wszystkim. Zapomniałam o reszcie świata. W jego ramionach było tak bezpiecznie! Mogłabym zostać w nich na zawsze. Chciałam w nich zostać.

2 komentarze:

  1. Dzięki za szybko wstawiony rozdział :* Jest... ouł... Szpital? Próba gwałtu? Kim do chorerki był ten chłopak?! i co z tym Davem? jakoś nie przepadam za nim... najpierw wykazuje zainteresowanie, później takie świństwo i znowu kochający chłopak się pojawia... ejj... czy jego zachowanie kiedyś się wyjaśni??? mam nadzieję, że z Kate wszystko oki. czekam na ciąg dalszy :)
    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piszesz... no... genialnie. Bardzo szybko się to czyta. Fabuła świetna. Można powiedzieć, że ten rozdział to cudo ^^
    Dodaję do obserwowanych.
    Pozdrawiam,
    Paulina A
    Ps. Dodałam nowy rozdział, w prawdzie trochę dawno, ale zawsze.

    OdpowiedzUsuń