Z niecierpliwością czekałam, aż opuści ręce z moich oczu i pokaże mi dokąd idziemy. Nie miałam najmniejszego pojęcia dokąd mnie zabiera. Byłam podekscytowana. Taka... szczęśliwa. A jeszcze trzy dni temu przygniatał mnie ciężar wiadomości, która spadła w jednej chwili na moje barki. Ale w tej chwili nie chciałam o tym pamiętać. Chciałam żyć tym momentem.
-Już?
-Jeszcze nie. Zakręt w prawo. Uwaga pod nogi!
Czas mi się dłużył. W końcu byliśmy już na miejscu. Opuścił ręce. Moim oczom rozległa się plaża odległa od domu o dziesięć kilometrów... To dlatego już mnie tak bolały nogi.
-Znów mnie zaskoczyłeś.- Promieniałam uśmiechem.
-Dziękuję, to dla mnie komplement.- Pokazał swoje śnieżnobiałe zęby w uśmiechu.-Patrz tam!- zawołał pokazując w palcem.
Odwróciłam głowę w prawo. Co on tam widział? Przyjrzałam się lepiej. Co tam było? Ludzie? Ptaki? Nic nie widziałam. Nagle coś gwałtownie szarpnęło mnie w górę. Dave podniósł mnie na ręce!
-Puść mnie!- Wrzasnęłam.
-Jesteś taka lekka...- Powiedział, jakby był rozczarowany. Ale po chwili uśmiechnął się złośliwie.- Ciepło dziś, nie sądzisz?
Nagle zrobiło mi się gorąco. Znowu chciał wrzucić mnie do wody.
-Człowieku, puść! Zostaw mnie! Błagam! Co ja ci zrobiłam? Mam nową sukienkę! Nie chcę jej zniszczyć! Proszę...
Dave uśmiechnął się jeszcze szerzej.
-Skoro ci tak szkoda tej sukienki, to postawię cię na ziemi. Masz pół minuty, aby ją ściągnąć.
Co on wyprawiał? Tego było za wiele.
-No dobra.
Ostrożnie pozwolił mi stanąć na ziemi. Odsunął się do tyłu na jeden krok, abym miała miejsce do ściągnięcia niepotrzebnego kawałka materiału. Zaczęłam uciekać. Popatrzyłam do tyłu za siebie. Dave zdziwił się, ale zaczął mnie gonić. Miałam przewagę piętnastu metrów, bo zanim się zorientował co jest grane, oddaliłam się trochę.
Biegłam przed siebie. Ale Dave szybko nadrabiał zaległości. W końcu dopadł mnie.
-Mam cię! Teraz mik nie uciekniesz!
Fajne opowiadanko. Dzięki za obserwowanie.
OdpowiedzUsuńnawet mi się podoba :) ale mam za sobą tylko dwa rozdziały... postaram się szybko nadrobić. będę tu wpadać częściej :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do LA
OdpowiedzUsuńwspomnieniablog.blogspot.com